Środek nocy, centrum Wrocławia i bus bez przedniego zderzaka, atrapy chłodnicy oraz przedniej tablicy rejestracyjnej. To powód, dla którego wrocławscy policjanci zatrzymali do kontroli 40-letniego kierowcę samochodu na norweskich numerach.
– W trakcie interwencji na jaw wychodziły kolejne “nieprawidłowości”. W przestrzeni bagażowej siedział na podłodze pasażer, bus nie miał wykupionej polisy OC, ale to był tylko wierzchołek góry lodowej – opowiada Rafał Jarząb z policji. – Zachowanie 40-latka siedzącego za kierownicą wydało się obojgu mundurowym, co najmniej podejrzane. Z każdą kolejną minutą na jaw wychodziły kolejne nieprawidłowości, które z pewnością leżały u podstaw stanu w jakim znajdował się kierujący. 40-latek miał cofnięte uprawnienia do kierowania. Wprawdzie policjantom okazał blankiet ukraińskiego prawa jazdy, ale niestety swoim wyglądem znacznie odbiegało od oryginału. W trakcie rozmowy z mundurowymi mężczyzna twierdził początkowo, że uprawnienia uzyskał podczas pobytu za wschodnią granicą, przyznając ostatecznie, że prawo jazdy kupił za około 1000 dolarów amerykańskich – relacjonuje policjant.
Jakby tego wszystkiego było mało, mężczyzna wsiadł za kierownicę busa pod wpływem środków odurzających. – Badanie przeprowadzone przy użyciu narkotestu wskazało na obecność w jego organizmie amfetaminy/metamfetaminy – mówi Jarząb.
Kierujący swoją podróż ulicami Wrocławia zakończył w policyjnym areszcie, a o jego dalszym losie zdecyduje teraz sąd. Grozi mu kara nawet 5 lat więzienia.