Wczoraj w ciągu 18 godzin we Wrocławiu spadło 76,46 litrów wody na m2. To 112% normy dla przeciętnego wrocławskiego sierpnia. Innymi słowy w 18h „wyrobiliśmy” normę miesięczną – napisał na Facebooku prezydent Wrocławia Jacek Suryk. – Czy wszystko zdało egzamin? Nie” – przyznał. Jak dodał, “kłopotem są zaniedbania sprzed lat”.
Oto cały wpis Jacka Sutryka:
Wg skali Chomicza był to deszcz ulewny 2. stopnia. W najgorszym momencie czyli około 19:30 był to deszcz ulewny 1 stopnia. Słowem wg tej skali, którą posługuje się cały świat – mocniej padać nie może.
Już w piątek około 15:00 maksymalnie wypełnione były podziemne kolektory burzowe MPWiK Wrocław. Od tego momentu służby wodociągowe w stanie alertu. Ich praca polegała głównie na tym, by poprzez operowanie przepustami i wpustami na kolektorach i głównych magistralach wody deszczowej w kanalizacji nie dopuścić do wybijania studzienek kanalizacyjnych. Poza nielicznymi wyjątkami to się udało.
Przez cały czas pracowały służby MPWiK, Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta we Wrocławiu, MPK Wrocław i Straż Pożarna. Odblokowywano zatkane studzienki, odpompowywano wodę z ulic i piwnic, przekierowywano tramwaje z zalanych torowisk, wprowadzano komunikację zastępczą.
Mimo tych utrudnień udało się zorganizować komunikację specjalną dla 8 tysięcy osób wracających z koncertu Męskie Granie. (Nota Bene dziś koncert rozpocznie się i będzie przebiegał zgodnie z planem)
MPWiK walczyło z uszkodzonym rurociągiem w wykopie na Chociebuskiej. Dopiero w momencie, gdy potencjalne osuwisko ziemi i woda deszczowa zaczęły stanowić realne zagrożenie dla pracujących ludzi odstąpiono od prac. Dziś prace zaczną się na nowo a właściwe ciśnienie wody w kranach na Gądowie i Nowym Dworze powinno zostać przywrócone dziś o 21.
Czy wszystko zdało egzamin?
Nie.
Szczegóły są ważne. Np. Na Leśnicy jeden zarośnięty rów melioracyjny sprawił, że podlane zostały nowe bloki TBS Wrocław i woda była na klatce schodowej. Tam oraz w kilku innych miejscach zwłaszcza nowych inwestycji pozostałości pobudowlane (wapno, cement piach niesiony potokami wody zablokował studzienki. Gdzie indziej wyszło na jaw, że studzienki od lat odbierały wodę przy normalnym deszczu, przy nawalnym – już nie. Musimy je przeczyścić.
Oczywiście naszym kłopotem są zaniedbania sprzed lat – złe rozwiązania melioracyjne, które sprawiają, że pod wiaduktami – gdzie mamy największe obniżenie terenu woda gromadzi się najmocniej – Tak jest na Borowskiej, Mościckiego.
Tu jednak potrzebne są szerokie przebudowy dużego obszaru, by ten problem się nie pojawiał. Tak było np. na Bardzkiej – gdzie po przebudowie jest o niebo lepiej. Będziemy takie przebudowy prowadzić, ale to nie jest kwestia kilku tygodni prac.
Takie nawalne deszcze przy zmieniającym się klimacie stają się naszą normą. Znacznie gorsze obrazki niż wczorajsze z Wrocławia widzieliśmy niedawno z innych miast – Łodzi, Gdyni, Nowego Jorku, Londynu. Mamy coraz częściej długi czas bez opadów przerywany nawalnymi deszczami. Trzeba być na to przygotowanym.
Na pewno ma sens zmiana, którą wprowadziliśmy w ubiegłej kadencji i którą będziemy kontynuować czyli program GWO – Gospodarki Wodami Opadowymi.
W skrócie polega on na tym, że staramy się maksymalnie, by wody deszczowe przy nowych i modernizowanych inwestycjach nie odprowadzać do kanalizacji deszczowej, ale zatrzymywać ją w miejscu opadów. By zasilała okoliczną roślinność, a nie stanowiła problem w kolektorach a potem spływała do Odry.
Dziś w sobotę przed południem kolektory podziemne nadal są maksymalnie wypełnione i nie odprowadzają wody do oczyszczalni na Janówku. Oczyszczalnia musi poradzić sobie z wodą dostarczoną wcześniej, dopiero potem zacznie przerabiać tę w kolektorach. Dlatego potrzebujemy dobrej i bezdeszczowej pogody w czasie weekendu. Prognozy są optymistyczne.
Na końcu bardzo chciałem podziękować znakomitym wrocławskim Strażakom, pracownikom MPWiK, ZDiUMu i MPK, którzy pracowali cały piątek i noc, by miasto funkcjonowało. I dziękuję też wrocławiankom i wrocławianom – za ich cierpliwość i zaradność.