Aleja Wielkiej Wyspy jest już otwarta na całym odcinku od Mickiewicza do Armii Krajowej. Jak przystało na nową drogę wygląda elegancko, a przy tym pieszym gwarantuje piękne widoki na Odrę (kierowcom niekoniecznie, bo jadą głównie tunelem z ekranów akustycznych). Ale biorąc pod uwagę gigantyczny koszt inwestycji – ponad 250 milionów złotych – można było się spodziewać, że tak ważna dla miasta trasa będzie lepiej zaplanowana. Oto jej największe minusy.
- Aleja Wielkiej Wyspy praktycznie na całym odcinku ma tylko jeden pas ruchu w każdym kierunku i linię ciągłą uniemożliwiającą wyprzedzanie. Nie ma też pobocza. Droga będzie więc po każdej nawet drobnej kolizji zakorkowana.
- Aleja Wielkiej Wyspy została zbudowana tak, że nie można jej poszerzyć w przyszłości. Nikt nie pomyślał o tym, żeby chociaż mosty nad Odrą i Oławą były nieco szersze, tak by łatwiej było za kilka lat dobudować kolejne pasy ruchu.
- Na Alei Wielkiej Wyspy nie ma torowiska tramwajowego (a można było stworzyć świetne połączenie Wielkiej Wyspy np. z torowiskiem na Bardzkiej). Na Alei nie ma też buspasów. Miasto nie zaplanowało też na czas, jak wykorzystać nową drogę do połączeń autobusowych. Aleją Wielkiej Wyspy kursuje tylko linia 143.
- Z Alei Wielkiej Wyspy nie można zjechać w kierunku Brochowa, Księża czy Siechnic. Taki zjazd po prostu… nie powstał. Jedyne wyjście, to zawracanie na al. Armii Krajowej.
- Nie można też skręcić z Alei w lewo w ulicę Mickiewicza. Nie ma więc na przykład możliwości prostego dojazdu do bezpłatnego parkingu przy Parku Szczytnickim i Hali Stulecia.
- Na skrzyżowaniu Alei Wielkiej Wyspy z ul. Olszewskiego trzeba bardzo długo czekać na zielone światło. Już w sobotę, zaraz po otwarciu, przy skrzyżowaniu tworzyły się spore zatory.
- Na całej długości trasy nie ma możliwości zatrzymania się – nie ma nie tylko parkingów czy zatoczek, ale brakuje nawet poboczy.
- Nie ma planów kontynuacji drogi – a kończy się ona w Parku Szczytnickim. By miała sens, powinien jak najszybciej powstać odcinek łączący Aleję Wielkiej Wyspy z aleją Jana III Sobieskiego. Kiedyś był planowany, dziś nikt już o nim nawet nie mówi.